sobota, 23 czerwca 2012

Z serii coś innego niż Au Pair ;) Glee

Miałam co prawda inne plany na teraz, ale pokrzepiona dobrymi słowami postanowiłam skleić nową notkę. Niestety nie będzie to nic o Au Pair bo i nic ciekawego ostatnio w związku z wyjazdem się nie dzieje ;) Powinnam chyba zmienić nazwę bloga bo jednoznacznie sugeruje ona temat :D ale chyba mogę napisać o czymś innym ;P
Dobra koniec niepotrzebnego ględzenia...Tematem pierwszej luźnej notki zostało po burzliwej dyskusji w mojej głowie xD uwaga GLEE

Tak, zdecydowanie kocham ten serial miłością wielką i nieprzerwaną od momentu obejrzenia pierwszego odcinka. Zaczęło się to od dnia gdy wraz z koleżanką siedziałyśmy i rozmawiałyśmy, a w tle leciała chyba Viva czy inna muzyczna TV. Usłyszałam piosenkę wykonywaną w tym właśnie serialu. Koleżanka stwierdziła, że bardzo ją wkurza głos "tej laski" :D ja natomiast byłam zafascynowana i zaczęłam szperanie w necie. Dla tych co GLEE nie widzieli krótki opis: Nauczyciel języka hiszpańskiego, w jednej z amerykańskich szkół średnich, Will Schuester (Matthew Morrison), chcąc przywrócić szkolny Glee Club do dawnej świetności, postanawia zostać jego kierownikiem. Nie spodziewa się tylko przeciwności jakim będzie musiał stawić czoło: od niechęci i sceptycyzmu uczniów, do podłych intryg trenerki (Jane Lynch) szkolnej drużyny cheerleaderek (filmweb). Jako, że serial przedstawia losy chóru szkolnego w (USA Glee Club) dużo tam się śpiewa i trochę tańczy, a ja uwielbiam musicale, filmy muzyczne i Bollywood. No o tym napiszę innym razem :). 
Tutaj trailer do pierwszego sezonu: 
Kiedyś na youtube przy jakimś filmiku dotyczącym Glee ktoś zapytał czy warto to obejrzeć? spodobała mi się jedna z odpowiedzi, że warto bo serial ten doprowadzi Cię do śmiechu, łez, ale większość czasu będziesz się uśmiechać i zupełnie się z tym zgadzam. Bywają momenty wzruszeń, a ja łatwo się nie wzruszam no chyba, że sama coś oglądam ;) ale przede wszystkim Glee to mnóstwo śmiechu. Szczególnie dobra w doprowadzaniu do niego jest postać trenerki Sue Sylvester :).  




Tu kilka fotek:



O GLEE mogłabym pisać i pisać, ale zrobiło sie późno ;) dodam jeszcze link do piosenki, którą usłyszałam jako pierwszą i dzięki niej odnalazłam ten serial. Obejrzałam go w ekspresowym tempie, bo musiałam pisać wtedy pracę licencjacką więc oczywiście jak to ja musiałam znaleźć coś ciekawego :) Teraz niecierpliwie czekam na czwarty sezon. Z tego co widzę pierwszy odcinek uda mi się obejrzeć jeszcze PL kolejne raczej już w USA, to może być ciekawe GLEE oglądane w dniu premiery w hamerykańskiej TV ;). No to już kończę. Pozdrawiam i dobranoc :) aaa może ktoś wie czemu u mnie pokazuje inną godzinę na blogu?? jak to zmienić?? 
EmKa - GLEEK :D

I piosenka, którą obiecałam, tak to było "Don't stop believin" :)

środa, 20 czerwca 2012

Decyzja

Mam rodzinkę, dostałam wizę, załatwiam resztę dokumentów czyli generalnie jestem gotowa na wyjazd. Pozostała mi tylko jeszcze jedna ważna rzecz do zrobienia czyli poinformowanie "szefowej" o moich planach. Postanowiłam to dziś zrobić, bo teraz to tylko zatrzymać mnie mogą na lotnisku i nie wpuścić, jestem zupełnie na wyjazd zdecydowana ;). Poszłam więc do niej dziś rano i zapytałam czy ma chwilkę, poczekałam trochę no i zostałam wezwana do gabinetu. Byłam całą tą sytuacją zdenerwowana, nie chciałam żeby to wyszło niemiło. Na szczęście "szefowa" powiedziała tylko, że szkoda ;). Urlop, którego nie zdążyłam wykorzystać wezmę od 1.09 więc czeka mnie prawie miesiąc laby, ale będę miała czas na skupieniu się tylko na jednej rzeczy. Niestety zwolnienie się u mnie w pracy wiąże się z wypełnianiem mnóstwa papierków i bieganiem w wiele miejsc, ale nad tym będę myślała później :).

środa, 13 czerwca 2012

Ambasada

Pomyślałam sobie, że napiszę kilka słów o ambasadzie USA w Warszawie. Ponieważ są dwa miejsca w Polsce gdzie Au Pair może starać się o wizę (Warszawa i Kraków) wiele dziewczyn dojeżdża z daleka i nie zawsze muszą być zorientowane jak do ambasady dojechać. Tu macie adres www ambasady: http://polish.poland.usembassy.gov/
Ambasada USA w Warszawie mieści się pod adresem Al. Ujazdowskie 29/31 jednak starając się o wizę na umówioną wizytę w konsulacie jedziemy na ulicę Piękną nr 12.

Tu znacznikiem na mapie zaznaczona jest ambasada:


A tu zdjęcie wejścia do konsulatu :)

Tu macie link do podstrony wizowej: http://polish.poland.usembassy.gov/wizy.html

To teraz kwestia dojazdu :) większość osób jadących do ambasady, które przyjadą z różnych regionów Polski :D wysiądzie na Dworcu Centralnym, część jadących autobusem na Dworcu Zachodnim, a pewnie będą i tacy, którzy przylecą samolotem, a co :D Dojazd najlepiej sprawdzić sobie na stronie http://warszawa.jakdojade.pl/ i tak np. wpisujemy przystanek Dw. Centralny oraz Piękna i nam wyszukuje np.  http://jakdojade.pl?fn=przyst.%20DW.%20CENTRALNY&fs=DW.%20CENTRALNY&fc=52.22897:21.00303&tn=przyst.%20PI%C4%98KNA&ts=PI%C4%98KNA&tc=52.2233:21.0243&d=13.06.12&h=15:31&ia=false&t=0&n=0&ri=0&cid=3000&as=true Ja właśnie jechałam na przystanek Piękna i wysiadłam naprzeciwko samego wejścia do konsulatu. No to chyba tyle gdyby ktoś miał jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem :D
 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Wiza

Skoro opisałam już proces rekrutacji i szukania rodziny przyszedł czas na wizę :). Pierwszy krok to umówienie się na rozmowę z konsulem. Mi udało się połączyć za pierwszym razem, ale różnie bywa. Koszt rozmowy to ponad 5zł. za minutę. Ja rozmawiałam ponad 5 minut to sami sobie przeliczcie ile kasy wydałam na głupie połączenie z konsulatem ;). Następnie Pani w telefonie ;) pyta o różne rzeczy typu wypełnioną aplikację w internecie, numer paszportu itp. Podaje dogodną dla was datę wizyty i done ;D. No to pozostaje czekać na dzień rozmowy i stresować się jak to będzie i czy dadzą wizę. Od wielu osób słyszałam, że wiza dla Au Pair to formalność bo 90% dziewczyn ją dostaje. Jednak stres zawsze jest, szczególnie gdy jest się osobą taką jak ja :).
   Dzień rozmowy przebiegał następująco:

1. Jakiś Pan zabiera Ci telefon przed wejściem o_O
2. Wchodzisz do środka, sprawdzają Twój paszport.
3. Zdejmujesz metalowe rzeczy, jeśli zapomniesz, że masz pasek (jak ja) przechodzisz przez bramkę 3 razy plus sprawdzają Cię urządzeniem przenośnym xD
4. Idziesz przez długi korytarz
5. Jakaś Pani zmęczona życiem i ciężką pracą (naciska guzik od wejścia i mówi przez taki jakby mikrofon) otwiera drzwi określonej grupie osób
6. Inna, miła Pani ;) sprawdza czy masz wszystkie dokumenty
7. Schodzisz na dół po schodach do rejestracji
8. Ściągają Ci odciski palców, pytają w jakim celu jedziesz
9. Dostajesz numerek jak na poczcie :) patrzysz i nie wierzysz :D  masz numerek A040, a jest A015 ;)
10. Przechodzisz do drugiej części "pokoju" siadasz i czekasz
11. I czekasz
12. I czekasz
13. Słuchasz jazzu i czekasz
14. TAK to wreszcie Twoja kolej, podchodzisz do okienka, gdzie jakiś amełykanin zadaje Ci pytania: gdzie jedziesz? do jakiej rodziny? ile dzieci? kim się będziesz opiekowała? czy host mom będzie w domu? itp. itd. :)
15. Decyzja
16. Gratuluję właśnie dostała Pani wizę do United States od America

P.S. Chciałabym mieć taką wenę w pisaniu pracy mgr :D

sobota, 2 czerwca 2012

Stamford

No dobrze EmKa sobie rodzinkę wybrała, ale gdzie jedzie :) Co to za miejsce to całe Stamford ;) Jest to miasto w stanie Connecticut, port nad zatoką Long Island Sound haha jasne bo każdy wie ;D generalnie port nad Oceanem Atlantyckim. Stamford ma 134,9 m2, a ludność wynosi 122,643. To czwarte największe miasto w stanie Connecticut i ósme w Nowej Anglii czyli regionu do którego należą stany: Maine, New Hampshire, Vermont, Massachusetts, Rhode Island, Connecticut. Wklejam teraz trochę zdjęć, dla ciekawskich aby sobie to wyobrazić :) Ja nic nie robię tylko szukam informacji :D niedługo zostanę oficjalnym przewodnikiem po Stamford :P




 To jeszcze może taka ciekawostka :) Miasto Stamford w 2007 roku zajęło czwarte miejsce wśród miast Stanów Zjednoczonych, drugie w regionie północno-wschodnim i pierwsze w stanie Connecticut pod względem bezpieczeństwa. W tym samym roku, CNN/Money i magazyn Money sklasyfikowali Stamford na 46. miejscu na liście "100 najlepszych miejsc do życia w Stanach Zjednoczonych"

Match

Nie mogłam się powstrzymać i piszę kolejnego posta ;) pewnie przesadzam z ilością dodanego tekstu jednego dnia, ale co tam :D. Dobra to zabieram się za opis moich "matchy". Strasznie się denerwowałam zaraz po otwarciu mojego roomu, wallu czy jak to nazywacie ;) Myślę, że prawie każdy się stresuje przed pierwszym matchem. Oczywiście w głowie miałam pytania, a co jak nie znajdzie się żadna rodzina, która by mnie chciała? albo nie znajdę rodziny, która mi będzie odpowiadać?. Dużo osób pisze o lokalizacji. Wiadomo fajne miejsce, blisko wielkiego miasta to jest coś ;) ale wiadomo co kto lubi :) Wiele też czytałam opinii, że nie lokalizacja najważniejsza, a rodzinka bo to z nimi się mieszka i spędza większość czasu :) Zgadzam się  tym w zupełności. Najlepiej upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i znaleźć świetną rodzinkę w miłej lokalizacji :D Pomimo tego całego zdenerwowania szukaniem rodziny w tej chwili nie jestem pewna czy pamiętam wszystkie moje matche, ale postaram się poprzypominać i jakoś to poukładać w głowie. Zaczynając od początku room miałam otwarty w dwóch biurach więc ułożę to w kolejności pojawiania się rodzin nie kolejnych matchów w poszczególnych biurach ;)


MATCH 1
Rodzinka z Cypress, Texas, niedaleko Houston
Mama, tata i 8-miesięczny chłopiec
Mama Polka, była kiedyś Au Pair, to samo imię i zawód co ja ;)
Dostałam od nich maile, rozmawialiśmy na skype
Rozmowa była świetna, rodzina super, uważam, że byśmy się naprawdę dobrze dogadywali
Jednak nie pasowała im planowana data mojego przylotu bo szukali sporo wcześniej
Nie wyszło

MATCH 2
Rodzinka z Bostonu,  Massachusetts
Mama, tata i kilkumiesięczne dziecko
Mam tu problem bo nie wiem czy dobrze pamiętam
Nie odezwali się w ogóle więc mi nie zapadli w pamięć :D

MATCH 3
Rodzinka ze Stamford, Connecticut
Mama, tata, 2 letnia dziewczynka i kolejny maluch w drodze
Maile, telefon, skype
Rozmowa była bardzo miła, super się rozmawiało, młodzi sympatyczni ludzie

MATCH 4
Rodzinka z Las Vegas, Nevada
Mama, tata, 4-letni chłopiec i dwuletnia dziewczynka
Dostałam miłego maila, sporo zdjęć i filmików

MATCH 5
Rodzinka z Cincinnati, Ohio
Mama, tata, dwie dziewczynki 4 i 2 lata
Wymieniliśmy kilka maili

MATCH 6
Rodzinka z Berkeley, California
Mama, tata i prawie dwuletnie bliźniaki chłopiec i dziewczynka
Maile

Sytuacja wygląda tak, że w momencie gdy już powoli decydowałam się na rodzinkę dostałam maila od rodzinki z Las Vegas z innego biura. Ostatecznie wybrałam rodzinkę ze Stamford czyli match 3 ;) Gdy już dostałam od nich maila, że są zdecydowani i dali znać do agencji i ja zrobiłam to samo dostałam kolejne dwie oferty na które odpisałam grzecznościowo, że dziękuję za zainteresowanie, ale już znalazłam swoją przyszłą HOST FAMILY :)

Czyli krótko mówiąc EmKa jedzie do Stamford opiekować się dwuletnią Abigail i dwumiesięcznym maluszkiem :).

Początki

Siedząc i przeglądając forum Au Pair nie da się nie zauważyć, że prawie każda osoba, która planuje wyjazd ma bloga ;) pomyślałam więc, że i ja muszę go mieć :P W końcu jakoś kontaktować się z rodziną i znajomymi trzeba będzie. Może nie jest to najlepszy sposób, ale to zawsze szybciej zajrzeć czy jest jakaś notka :) no, ale do rzeczy...

Zakładam tego bloga bo chcę wyjechać do USA jako Au Pair. Myśl ta krążyła mi po głowie czas jakiś, a mianowicie od początku tego jakże "cudownego" roku 2012. Postanowiłam coś zmienić w swoim życiu, zrobić coś nowego, trochę może szalonego :). Zaczęłam więc przeglądać strony internetowe w poszukiwaniu informacji. Tak oto znalazłam kilka agencji pośredniczących w przygotowaniu wyjazdu i wiele cennych informacji na temat bycia Au Perką ;) Wybrałam dwie najbardziej dla mnie odpowiednie agencje i zamówiłam sobie "informator", który tak naprawdę na nic się nie przydał bo większość informacji znałam ze strony agencji lub innych blogów czy forum. Następnym krokiem było umówienie się na spotkanie do jednej z agencji, gdzie dowiedziałam się paru dodatkowych informacji i została ze mną przeprowadzona rozmowa w języku polskim i angielskim. Teraz każdy pewnie wie już jakie to biuro ;). Następnie zostałam zaakceptowana przez biuro, nie jest to trudne ewentualnie może zostać poproszona o podszkolenie angielskiego i tyle. No oczywiście są jakieś podstawowe wymagania typu zdana matura czy prawo jazdy, ale z reguły każda osoba starająca się o wyjazd już o tym wie :) a z angielskim różnie bywa. Reguła jest taka, że jedziemy tam nauczyć się języka, ale musimy się nim porozumiewać w stopniu komunikatywnym. Po zaakceptowaniu ruszamy z wypełnianiem aplikacji w tym wypadku internetowej. To zajmuje nam trochę więcej czasu ;) którejś nocy siedziałam z tym do 1 i udało mi się zrobić połowę. Musimy też uzyskać referencje opieki nad dziećmi i referencje osobowe (charakteru). Musimy mieć min. 200 godzin opieki nad dziećmi. Wydawało mi się, że to jakoś dużo, ale jak podliczyłam sobie wszystkie moje godziny spędzone na opiekowaniu się dziećmi to 200 h to naprawdę niewiele. Kolejna reguła to min. 3 referencje od osób, którymi dziećmi się opiekowałaś i jedna referencja charakteru lub 2 referencje dotyczące opieki i 2 referencje osobowościowe jeśli dobrze pamiętam bo całą tą procedurę przechodziłam już jakiś czas temu. Następnie dokumenty są przesyłane dalej do biura i czekamy na otwarcie "roomu". Dla kogoś kto nie ma pojęcia, otwierają ci stronkę z profilem w necie i rodzinki mogą oglądać twoją aplikację. Jeśli rodzinka jest zainteresowana masz "match". I to oczywiście jest najbardziej ekscytujące z całej tej procedury ;) Każda z przyszłych Au Perek opisuje ile to miała matchy, jaka rodzinka, ile dzieci, gdzie mieszka. Jest to bardzo ważne w końcu spędzisz z tymi ludźmi rok swojego życia ;) musicie się jakoś dopasować :). Dla drugiego biura najpierw wypełniałam aplikacje i zbierałam referencje, a później umawiałam się na spotkanie. Tam też miałam rozmowę, szczerze bardziej szczegółową i było więcej pytań ;). Po akceptacji też został mi otwarty room. Dobra to tylko mała częśc z tego co trzeba zrobić, a i tak już mi wyszło tyyyle tekstu ;D więcej w następnej notce :).