Tak dokładnie tyle mi pozostało do wyjazdu. Ponieważ dawno nie pisałam to jest o czym ;) Niektórzy już wiedzą, że 6.09 wreszcie się obroniłam. Było trochę stresu i nerwów, ale jakoś poszło :) Jestem naprawdę happy bo nie muszę zawracać sobie głowy obroną i szukaniem czasu na przyjazd do Polski tylko na tę okazję.
Skończyłam już karierę zawodową ;) Może nie do końca, bo kto wie co będę robiła po powrocie, ale póki co siedzę sobie na urlopie i odpoczywam. Od kolegów z pracy dostałam 3 walizki :) Jedna jest mega wielka, ale przy tym lekka i to w nią zapakuję swoje rzeczy. Od Kasi dostałam aniołka, który ma mnie chronić więc obowiązkowo leci ze mną :) Jednak największą niespodzianką był prezent od lekarzy, tego się nie spodziewałam. Dostałam piękny szal i kartkę. Do tego nasz doktor zaczął śpiewać jak mi ją wręczał ;) więc było zabawnie, ale też się wzruszyłam. Dopiero jak człowiek chce odejść to się dowiaduje jak go doceniają ;). Trochę tego załatwiania było. Obiegówka u mnie w pracy zawiera 24 pozycje o_O i to najstarsi wojownicy nie wiedzą nawet gdzie niektóre pozycje podpisać :P Dzięki jednej miłej Pani dałam radę załatwić wszystko i oddać ją w odpowiednie miejsce. Do piątku jeszcze urlop, a już od poniedziałku zaczynam nową przygodę. W piątek 7.09 odbyła się impreza weselno-pożegnalna u koleżanki z pracy. Zabawa była przednia :) Następnie 8.09 pojechałam do przyjaciółki na kolację i tu oczywiście musiał mnie spotkać pech bo ledwo dojechałam i mi zgasł samochód. Zostałam więc na noc, aby akumulator się naładował. Nie dało to wiele, ale pozwoliło mi dojechać do Warszawy. Niedziela upłynęła w miłym towarzystwie Kasi, byłyśmy na pożegnalnej kawce. W poniedziałek odzyskałam laptopa. Wreszcie został naprawiony i sru na urlop do rodziców. Powrót samochodem z nie ładującym się akumulatorem był ciekawy, ale "Renia" jest kochana i tylko raz dała ciała :D Od tygodnia sobie urlopuję. Odwiedzam rodzinkę i znajomych. Chce spędzić z nimi jak najwięcej czasu przed wyjazdem. Jutro tylko dwudniowy wypad do Warszawy by pozałatwiać ostatnie sprawy i pożegnać się z osobami z którymi jeszcze tego nie zrobiłam. Jak wrócę to już pakowanie mi pozostanie. Trochę rzeczy muszę jeszcze dokupić. Mam część prezentów dla host rodzinki, ale nie wszystko. W weekend może jakaś mała imprezka pożegnalna u rodziców i w poniedziałek 24.09 wylot. Aaaa po nie pisałam. Mam bilet :) Lecę 12.05 z Okęcia do Londynu i tam przesiadka w samolot do Nowego Jorku.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji-Q1PfXm3-Fozdwn0q85gN_73H3SIKE4tc2Qi5w6dTDuEHZDW8mTWnN0RCVVse9-WS5JTE1T-C1lZDlBzoTMJOzEfSgR9R4p1qcEQUKMJV69bE_d-6mtx4N1nkF0R9BLk35QrrLeIyckW/s320/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.jpg)
24.09 o 18.55 będę w...
to zdjęcie niektórzy pewnie już widzieli na fb, ale strasznie mi się podoba :)
Pozdrowienia :)
Gratuluje ;) miłych ostatnich dni i miłego lotu ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze raz gratuluję Pani magister :)
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCoś mi się usunęło ;) A chciałam napisać, że już tęsknię :*
OdpowiedzUsuńja i tak widziałam co :) tęsknię i ja :* buziaczki kochana :)
OdpowiedzUsuń