wtorek, 14 sierpnia 2012

Ufff chyba problem z głowy :)

Ostatnio znów intensywne dni. Po przeprowadzce jak tylko nie byłam w pracy to zajmowałam się siostrzenicą. Czasu na swoje rzeczy miałam mało, ale nie mogłam jej zostawiać z opiekunką gdy miałam wolne i mogłam się nią zająć. Już nawet nie chodzi o to, że powinnam się powoli przyzwyczajać do takiego całodniowego siedzenia z dziećmi przed wyjazdem, ja po prostu za bardzo ją kocham by ją zostawiać z obcą osobą ;) Poza tym tak ja do opieki wielogodzinnej na dziećmi jestem przyzwyczajona, jak większość przyszłych au pairek ;) Jestem pewna, że jeśli tylko rodzinka będzie ok to dam radę. Jedynie mogę bardzo tęsknić ;) Ostatnio przed wyjazdem mojej siostry i jej rodzinki nad morze aby zająć A. czymś innym i by nie przeszkadzała mamie zaczęłam z nią lepić z plasteliny. Siostra weszła i powiedziała, że ja naprawdę dobrze robię wyjeżdżając bo z tego co widzi to ja naprawdę się do tego nadaję, ja eeee o co chodzi?, a ona no wiesz K. jej opiekunka nigdy nie pomyślała i nie zaproponowała takiej zabawy :) Miło mi się zrobiło i naprawdę uwierzyłam w siebie. To, że lubię dzieci i naprawdę radość mi daje opieka nad nimi wiem, ale to tak miło jak ktoś cię doceni :P
Załatwiłam też KRK oczywiście jak to ja musiałam coś pomieszać :P Najpierw sprawdziłam w internecie adres patrzę Zwycięzców 34 (Warszawa), no to blisko mojej pracy, kojarzę teren ok ;) korzystając z tego, że K. siedziała z A. pojechałam to załatwić. Podchodzę siedzi jakiś pan Cieć ;)
pytam czy mogę tędy przez parking
on: a gdzie?
ja: no do KRK,
on: to nie tu Czerniakowska 100,
ja: O_o JAK TO?
on: no już z rok jak przenieśli
ja: no tak informacji nie me
on: nawet w prasie pisali, ale jak panienka nie wierzy niech idzie i się zapyta :D
Faktycznie to nie było tam :/ zrobiłam więc zakupy i wróciłam z niczym. Następnie po nocnym dyżurze pojechałam na tą Czerniakowską. Nic skomplikowanego. Wypełnia się wniosek, płaci 50 zł (nosz kurde za sprawdzenie w systemie i pieczęć no i ważne 6 miesięcy ehhh) i jak jest Twoja kolej to pani od ręki podbija. No najpierw musi dokończyć artykuł w jakimś Fakcie, Przyjaciółce itp i nawet nie odpowie na dzień dobry i udaje, że Cię nie ma :P polski standard ;).
Dziś udało mi się złożyć pracę mgr, ufff wreszcie. Nie obyło sie bez przeszkód i tu. Tak się zdenerwowałam, że przywaliłabym babie w samochód, ale cóż jeśli jeździ się jak ona to trudno w nią nie walnąć. Na szczęście udało się odbić w bok ;) Czekam na wynik antyplagiatu i potem praca do recenzji. Najważniejszą informacją jest, że raczej zdążę z obroną przed wyjazdem ;).
Same great news lol.