niedziela, 23 września 2012

Jutro

To już jutro...Jutro zaczynam przygodę życia!

Część rodzinki już pożegnałam. Część pożegnam rano i już na lotnisku. Myślałam, że przed wylotem będę miała więcej myśli w głowie. Tymczasem w ogóle do mnie nie dociera, że lecę. Zdążyłam jeszcze wieczorem przepakować bagaż podręczny...Jednak mi się nie mieści wszystko. Główny wg wagi, którą miałam waży 22,7 czyli zostało mi jedynie 0,3 zapasu. Zważę ją jeszcze na lotnisku. Oby odbyło się bez niespodzianek. Naprawdę sądziłam, że mój ostatni post z polski będzie ciekawszy, dłuższy...Tymczasem nie wiem zupełnie o czym pisać.

Pozdrawiam całą moją rodzinkę i znajomych. Będę tęsknić :*



no i oczywiście wersja GLEE


a teraz coś polskiego :)


Zabrałeś razem z sobą tajemnice swe, zgubiłeś gdzieś do życia chęć
Uciekać jest najłatwiej chociaż nie masz gdzie
Wszędzie pełno Twoich miejsc, jeszcze jesteś z nami

Zdobyć świata szczyt albo przeżyć jeden dzień
Zapamiętać sny i zrozumieć jeden z nich
Ten jeden najważniejszy wielki sen
Ten jeden opowiedzieć im


Słuchając opowieści których finał znasz, to jaką szansę miłość ma
Utrzymaj jednak wiarę i zachowaj twarz
Tyle mamy w sobie zła, ile widzą inni


Dobranoc :) Ściskam mocno :*

poniedziałek, 17 września 2012

Tydzień

Tak dokładnie tyle mi pozostało do wyjazdu. Ponieważ dawno nie pisałam to jest o czym ;) Niektórzy już wiedzą, że 6.09 wreszcie się obroniłam. Było trochę stresu i nerwów, ale jakoś poszło :) Jestem naprawdę happy bo nie muszę zawracać sobie głowy obroną i szukaniem czasu na przyjazd do Polski tylko na tę okazję.
Skończyłam już karierę zawodową ;) Może nie do końca, bo kto wie co będę robiła po powrocie, ale póki co siedzę sobie na urlopie i odpoczywam. Od kolegów z pracy dostałam 3 walizki :) Jedna jest mega wielka, ale przy tym lekka i to w nią zapakuję swoje rzeczy. Od Kasi dostałam aniołka, który ma mnie chronić więc obowiązkowo leci ze mną :) Jednak największą niespodzianką był prezent od lekarzy, tego się nie spodziewałam. Dostałam piękny szal i kartkę. Do tego nasz doktor zaczął śpiewać jak mi ją wręczał ;) więc było zabawnie, ale też się wzruszyłam. Dopiero jak człowiek chce odejść to się dowiaduje jak go doceniają ;). Trochę tego załatwiania było. Obiegówka u mnie w pracy zawiera 24 pozycje o_O i to najstarsi wojownicy nie wiedzą nawet gdzie niektóre pozycje podpisać :P Dzięki jednej miłej Pani dałam radę załatwić wszystko i oddać ją w odpowiednie miejsce. Do piątku jeszcze urlop, a już od poniedziałku zaczynam nową przygodę. W piątek 7.09 odbyła się impreza weselno-pożegnalna u koleżanki z pracy. Zabawa była przednia :) Następnie 8.09 pojechałam do przyjaciółki na kolację i tu oczywiście musiał mnie spotkać pech bo ledwo dojechałam i mi zgasł samochód. Zostałam więc na noc, aby akumulator się naładował. Nie dało to wiele, ale pozwoliło mi dojechać do Warszawy. Niedziela upłynęła w miłym towarzystwie Kasi, byłyśmy na pożegnalnej kawce. W poniedziałek odzyskałam laptopa. Wreszcie został naprawiony i sru na urlop do rodziców. Powrót samochodem z nie ładującym się akumulatorem był ciekawy, ale "Renia" jest kochana i tylko raz dała ciała :D Od tygodnia sobie urlopuję. Odwiedzam rodzinkę i znajomych. Chce spędzić z nimi jak najwięcej czasu przed wyjazdem. Jutro tylko dwudniowy wypad do Warszawy by pozałatwiać ostatnie sprawy i pożegnać się z osobami z którymi jeszcze tego nie zrobiłam. Jak wrócę to już pakowanie mi pozostanie. Trochę rzeczy muszę jeszcze dokupić. Mam część prezentów dla host rodzinki, ale nie wszystko. W weekend może jakaś mała imprezka pożegnalna u rodziców i w poniedziałek 24.09 wylot. Aaaa po nie pisałam. Mam bilet :) Lecę 12.05 z Okęcia do Londynu i tam przesiadka w samolot do Nowego Jorku.






24.09 o 18.55 będę w...

to zdjęcie niektórzy pewnie już widzieli na fb, ale strasznie mi się podoba :)

Pozdrowienia :)