Już po raz czwarty się przeprowadzam. W życiu nie sądziłam, że będę musiała tyle razy wozić moje bambetle. Jestem typem zbieracza więc rzeczy mam mnóstwo, niestety. Już dwa razy wiozłam je do domu. Teraz zrobiłam już dwa kursy do siostry. Mam nadzieję, że ten, który nadejdzie będzie ostatnim. We wrześniu czeka mnie jeszcze przewiezienie reszty do domu no i najdalsza przeprowadzka w moim życiu ;) Pogoda nie sprzyja noszeniu ciężarów. Dziś myślałam, że spłynę cała i padnę ze zmęczenia. Do tego jak obliczyłam przez siedem ostatnich dni lipca mam sześć dyżurów w pracy. Jakby tego było mało dostałam odpowiedź od promotora i muszę sporo poprawić w ostatnim rozdziale. Chce bym to zrobiła jak najszybciej bo czasu jest coraz mniej. Tyle to i ja wiem, ale się nie potnę na kawałki i nie zostawię jednego by poprawiał tę mgr jak ja jestem w pracy ;). Dziś dostałam tel od koleżanki, że naszemu współlokatorowi przeszkadzało moje pranie ostatnie. No fakt robiłam je późno bo wtedy byłam w mieszkaniu i miałam czas. Potrzebowałam czystych rzeczy do pracy następnego dnia. Naprawdę cieszę się, że już tylko kilka dni zostało i wreszcie się uwolnię od tego toksycznego osobnika. Czepia się o pierdoły. Najchętniej bym go wysłała do lasu i zamknęła w odosobnieniu. Wtedy nikt mu nie będzie przeszkadzał i będzie sobie robił co tylko chce!
Tak, tak wiem zamiast nanosić poprawki to ja piszę jakieś głupoty, ale znowu mi się popsuł humor i musiałam się "wypisać".
Wrześniu nadchodź!!!
czwartek, 26 lipca 2012
niedziela, 22 lipca 2012
Kryzys
Długo nic nie pisałam, ale ostatnimi czasy miałam mały kryzys. Wszystko zaczęło się walić. Pisanie mgr w ogóle mi nie szło. Tylko się denerwowałam, ale i tak nic nie robiłam w kierunku aby to zmienić. Wreszcie ogarnęłam statystykę i ostro przysiadłam. Udało się skończyć. Niestety mój promotor się nie odzywa, a do 18.08 muszę złożyć pracę by bronić się we wrześniu. Mam tylko nadzieję, że zdążę. Obrony mamy na początku września (na szczęście) przecież 24.09 wyjeżdżam...Oby się udało. Do tego popsuł mi się laptop. Któregoś dnia po prostu się nie włączył :/ Pożyczyłam od siostry aby móc pisać tę nieszczęsną pracę...Muszę go oddać do naprawy, ale obiecałam sobie, że zrobię to jak trochę się ogarnę. Może ktoś zna jakiś dobry punkt naprawy w Warszawie?? No i jakby było mało to do końca lipca muszę się wyprowadzić bo właściciel wypowiedział nam umowę...ehhhh. Na szczęście moja kochana siostra mnie przygarnie na miesiąc. We wrześniu idę na urlop więc wyjadę raczej do rodziców. Już chcę aby był ten wrzesień i abym była po obronie. Trzymajcie kciuki bym zdążyła ze wszystkim ;)
Strasznie ten post pokręcony, ale jak pisałam to się zdenerwowałam od nowa tym wszystkim...
Strasznie ten post pokręcony, ale jak pisałam to się zdenerwowałam od nowa tym wszystkim...
Subskrybuj:
Posty (Atom)